Mamy kryzys gospodarczy, to nie ulega wątpliwości. Nie mamy na to wpływu dlatego nie warto zaprzątać sobie tym głowy. Tak jest i tego nie zmienimy. Codziennie jesteśmy niemal bombardowani negatywnymi informacjami zewsząd przez co ostatecznie nasze samopoczucie ulega pogorszeniu. Masz wybór więc wybierz działanie. Skup się zatem na tym na co masz realny wpływ (w zakresie #budżetdomowy) zamiast po pierwsze się zamartwiać co będzie jutro, a po drugie obwiniać wszystkich w koło za sytuację w, której się znalazłaś/eś.
Od czego warto zacząć? Poznaj dokładnie twoje koszty życia. Sprawdź historię rachunku, może się okazać, że od lat masz aktywne subskrypcje lub inne abonamenty, za które płacisz poprzez zlecenie stałe, a już dawno przestałaś/eś z nich korzystać. Poświęć jeden pełny miesiąc na zbieranie i weryfikację paragonów. To ćwiczenie, choć przez wiele osób nielubiane, daje natychmiastowe efekty. Dlaczego? Ponieważ znajdujemy dziury w naszym budżecie. Dziury czyli nieuświadomione wydatki. Z doświadczenia już wiem, że nam często się tylko wydaje, że my wiemy ile i na co wydajemy swoich pieniędzy, ale w praktyce mocno to się mija z prawdą. Szczegółowo o weryfikacji i zbieraniu paragonów opowiadam podczas live`a w grupie CAŁA POLSKA ZBIERA PARAGONY. Po dołączeniu do niej otrzymasz ode mnie specjalnie przygotowanego na tę okoliczność Excela i wiele cennych wskazówek 😊
Po miesiącu zbierania i weryfikacji paragonów naturalnie zaczniesz ograniczać dziury w swoim budżecie. Na dzień dobry może się okazać, że kilkaset złotych wpadnie na Twoje konto oszczędnościowo by zasilić poduszkę bezpieczeństwa na wypadek niezaplanowanych, większych wydatków. To da Ci większe poczucie bezpieczeństwa i wewnętrzny spokój tak ważny w dzisiejszych czasach.
Zacznij żyć poniżej swoich możliwości finansowych. Co to oznacza? Nic innego jak wydawanie mniej pieniędzy niż zarabiamy. Wiele osób korzysta dziś z kart kredytowych czy debetów w koncie powoli wpadając w spiralę zadłużeń. Ciągle jest aktualne powiedzenie postaw się a zastaw się… Warto się zastanowić dlaczego wydajemy pieniądze, których nie mamy, na rzeczy, których nie potrzebujemy starając się zaimponować ludziom, których nie lubimy (Danny Kaye).
Planować i dzielić budżet można nie tylko w skali miesiąca ale także kwartału czy całego roku. To pozwala nam mieć pieniądze na wszystko. Temu zagadnieniu poświecę jeden z kolejnych artykułów. Jeśli jednak jest to dla nas problematyczne już dziś możemy posłużyć się prostą zasadą 4 kopert. Po opłaceniu wszystkich miesięcznych zobowiązań finansowych wypłacamy całą gotówkę, która została nam do końca miesiąca na tzw. „życie” i dzielimy ją na 4 tygodnie, wkładając do 4 kopert. W ten sposób wiemy jaką kwotą dysponujemy w danym tygodniu, łatwiej też zaplanować wydatki w skali tygodnia. Dodatkowo płacąc gotówką w sklepie działa jeszcze aspekt psychologiczny. Dziś już płatność kartą nie robi na nas takiego wrażenia jak płatność gotówką. Ałć, może boleć!
Dzisiaj zakupy z listą to już oczywista oczywistość. Dzięki temu unikniemy sytuacji, w której zapomnimy kupić potrzebne produkty albo kupimy coś pod wpływem chwili co niekoniecznie jest nam potrzebne. U mnie w domu na tablicy wisi lista, na której w ciągu tygodnia dopisuje się rzeczy, które właśnie się skończyły. Warto też planować zakupy pod kątem posiłków, które przygotujemy w ciągu najbliższych kilku dni. Myślę, że dziś już nikt nie ma wątpliwości, że własnoręcznie przygotowane potrawy są przede wszystkim zdrowsze i tańsze niż „jedzenie na mieście”. Poza tym wspólne gotowanie może być świetną okazją na wspólne spędzenie czasu. Zwróćmy też uwagę na to żeby nie wyrzucać jedzenia. Dziś dużo się o tym mówi i jeśli czasem nam się zdarzy wyrzucać jedzenie lekką ręką spójrzmy na to jakbyśmy wyrzucali swoje pieniądze do kosza.
Ogranicz aktywność w social mediach. Prowadząc konsultacje 1:1 często słyszę o presji jaki wywiera nas Internet, szczególnie na młodych użytkowników. Ciągle jest naprawdę ogromna grupa osób, które nie zdają sobie sprawy, że żyją w bańce algorytmów. Wielkie firmy i sztaby ludzi pracują na to żeby wzbudzić w nas potrzebę posiadania przedmiotów, kreowania stylu i życia na określonym poziomie, wydając na to ogromne pieniądze. Ktoś nam mówi jak mamy żyć, wyglądać co jeść i gdzie bywać. Warto sobie uświadomić taki mechanizm.
Pamiętajmy proszę o tym, że wspólnie spędzony czas i uwaga, którą dajemy najbliższym będzie z pewnością bardziej angażująca nas ale także zdecydowanie wartościowsza. Dziś nie musimy planować interesujących weekendów udając się do miejsc, gdzie zmuszeni jesteśmy wydać pieniądze. Wyjście do kina, zoo czy aqua parku to często wydatek kilkuset złotych dla 4-osobowej rodziny. Coraz więcej portali internetowych zachęca do eksplorowania swojej okolicy w promieniu 30-50 km. Zaplanujcie weekend za miastem. Przygotujcie wspólnie jedzenie na rodzinny piknik, upieczcie ciasto, przygotujcie ciepłą, jesienną herbatę do termosu, nadajcie temu wydarzeniu wyjątkowe znaczenie. Zbierajcie kolorowe liście, kasztany a po powrocie do domu zróbcie z nich ciekawe figurki. Niech wasza wyobraźnia nie zna granic, możliwości naprawdę jest mnóstwo.
O tym, że dzisiaj dziecięce pokoje wyglądają jak sklepy z zabawkami nie muszę nikogo przekonywać. Sukcesywnie zachęcam swoje pociechy do tego aby przeglądały swoje zabawki i odkładały te, którymi już się nie będą bawić i mają gotowość sprzedać je na tzw. „wyprzedażach garażowych”. Mocno wspieram je w tych działaniach pobudzając jednocześnie ich przedsiębiorczość. Same z resztą z czasem stwierdziły, że będą latem sprzedawać lemoniadę przed blokiem, do czego dołączyły także inne dzieci. Przykład oczywiście powinien iść z góry. Dzieci zdecydowanie częściej nas obserwują niż słuchają. Dlatego każdego dziś zachęcam do tego aby robić regularnie przegląd szafy i sprzedawać ubrania, książki czy bibeloty. Mamy do tego dziś mnóstwo narzędzi w postaci prostych w obsłudze aplikacji. Osobiście znam kobiety, które nie wydają więcej na swoje ubrania niż tyle ile odzyskają ze sprzedaży swoich ciuchów, w których już nie chodzą. Można? Można!
Jakiś czas temu zrobiłam doświadczenie i zapowiedziałam mojej rodzinie, że przez jeden okres rozliczeniowy (2 miesiące) nie będziemy korzystać ze zmywarki. Byłam ciekawa jak to się przełoży na wysokość rachunku za prąd. Okazało się, że włączanie codziennie zmywarki o godz. 22.00 (w taryfie nocnej) kosztowało mnie dotychczas prawie 100 zł. Uspokoję od razu, że przy myciu naczyń w zlewie większego zużycia wody nie było. Doszłam jednak do ciekawszych dla mnie spostrzeżeń, a mianowicie – moje wówczas 11-letnie bliźnięta kompletnie nie potrafiły zmywać (!!!). Dlatego teraz korzystamy ze zmywarki sporadycznie, przy okazji różnych uroczystości. Na co dzień moje dzieci, na zmianę, dochodzą do perfekcji w myciu naczyń. Zachęcam do robienia podobnych wyznawań.
Wciąż nie mogę się nadziwić, że są osoby, które spędzają swój wolny czas w centrach handlowych. Omijaj takie miejsca szerokim łukiem. Jeśli nie masz konkretnej potrzeby to nie wchodź do paszczy lwa. Z pewnością wyczuwasz w takich miejscach charakterystyczny zapach, który unosi się w powietrzu? Słyszysz spokojną muzykę, która wprowadza Cię w dobry nastój? To wszystko jest po coś! To ma wprowadzić nas w pozytywny nastrój, ma nas rozluźnić żeby łatwiej było wydawać pieniądze. To wszystko są zabiegi marketingowe. Ciężko jest oprzeć się pokusie zakupu jakiegoś produktu w miejscu, w którym dosłownie z każdej strony, z witryn sklepowych wszystko krzyczy KUP MNIE, KUP MNIE! Dlatego jak masz wolną chwilę wybierz się na spacer do parku, zabierz ze sobą ulubioną książkę i korzystaj z przepięknych okoliczności przyrody. To ciebie nic nie kosztuje!
I na koniec propozycja „autooszczędzania”. Możesz z pomocą swojego banku odłożyć co miesiąc określoną kwotę pieniędzy. Polega to na tym, że albo sama decydujesz jaki procent od twoich płatności internetowych lub za pomocą karty bank odłoży na specjalny rachunek, określasz stałą sumę od każdej transakcji lub zaokrąglone kwoty do pełnych złotych będą wpadać na wskazane konto. Ponieważ wszystko jest w pełni zautomatyzowane i odbywa się bez Twojego zaangażowania często zapominamy o tym i cieszy nas uzbierana kwota.
Jeśli masz dziś 30, 40 czy 50 lat i nie masz dziś oszczędności na koncie albo ich ilość Ciebie nie satysfakcjonuje to oznacza, że system zgodnie z którym działasz od lat po prostu się nie sprawdza. Zmień go! Zacznij działać inaczej, testuj i obserwuj co u Ciebie przynosi oczekiwane rezultaty.