Świętami już pachnie świat…
W domach, w sklepach, w instytucjach…
Nie będę dziś pisać o niebotycznych kwotach jakie wydajemy na Święta bo dziś i tak świata nie zbawię (chociaż bardzo żałuję, że póki co nie mam takiej siły sprawczej) ale chciałabym zwrócić uwagę na inną kwestię…
Ze Świętami jest trochę tak jak z wakacjami, czekamy na nie z niecierpliwością i gdy nadchodzą mówimy: i to już? i to tyle? Trochę można w tym wyczuć nutkę rozczarowania. I tak jest…
Mamy jakieś wyobrażenia na ich temat, jakieś oczekiwania. No właśnie: JAKIEŚ?
Warto byłoby żebyśmy znaleźli czas na zastanowienie się tak naprawdę jakie mamy prawdziwe oczekiwania wobec Świąt, wobec czasu jaki spędzimy z najbliższymi, relacji, emocji, okazji do chwili odpoczynku… Do jakich refleksji one nas zmuszają?
Warto byłoby się zastanowić jak chcielibyśmy je spędzić niż poddać się jakieś lub czyjejś presji.
Oprócz choinki, prezentów no i oczywiście suto zastawionego stołu czego potrzebujemy do pełni szczęścia? A może wcale nie potrzebujemy całej tej otoczki? Może czas się otrząsnąć, zatrzymać i stać się naprawdę osobą uważną? Dostrzec fenomen chwili obecnej, własnego szczęścia w tu i teraz bez żadnych dodatków?
Pamiętajmy, że szczęście jest w nas! Z całym szacunkiem dla przepięknej tradycji nie dajmy sobie wmówić, że jak czegoś zabraknie w tym czasie, czegoś, w mniemaniu i opinii innych, to te Święta nie będą takie jakie być powinny… Pamiętaj, że to Ty wiesz najlepiej jakie powinny być pod warunkiem, że wcześniej postanowisz jakie będą… to tak się stanie!
Z miłością życzę Wam spokojnych i naprawdę wesołych Świąt Bożego Narodzenia…